Coraz więcej Polaków uważa, że przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej powinny wymienić tabor na niskoemisyjny
Zdaniem aż 77,7% Polaków przedsiębiorstwa zajmujące się komunikacją miejską powinny zainwestować w pojazdy niskoemisyjne przy jednoczesnym zachowaniu obowiązujących cen biletów. 68,9% badanych popiera pomysł utworzenia stref niskoemisyjnych w centrach miast, pod warunkiem, że rozwiązanie to faktycznie wpłynie na poprawę jakości powietrza. Polacy są w stanie zaakceptować zamknięcie centrum miasta dla aut z tradycyjnym napędem, pod warunkiem, że zamknięcie to nie będzie miało miejsca z dnia na dzień. Według badanych takie działania zmniejszą ilość smogu i poprawią jakość życia w miastach.Według PSPA należy zwrócić uwagę na rosnącą świadomość ekologiczną Polaków i odpowiedzieć na ich oczekiwania poprzez wprowadzenie odpowiednich przepisów. Kluczowe są strefy niskoemisyjne w miastach. Jak na razie w Polsce nie ma żadnej takiej strefy, podczas gdy w europejskich miastach jest ich już ponad 200.
Ministerstwo Energii przygotowało projekt Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, który zakłada utworzenie stref zeroemisyjnych przez gminy (tak zwane strefy Zero Emission Zone - ZEZ), które będą dostępne wyłącznie dla pojazdów z napędem elektrycznym. Jest to z pewnością ciekawy pomysł, ale rozwiązanie to wydaje się być za bardzo restrykcyjne. W pierwszej kolejności powinno się tworzyć strefy Low Emmision Zone (LEZ) czyli strefy niskoemisyjne, które byłyby również dostępne dla aut hybrydowych oraz zasilanych gazem CNG. Bardzo mała liczba miast wprowadzała od razu strefy zeroemisyjne i większość rozpoczynała od stref LEZ. W Londynie wprowadzenie strefy ZEZ planowane jest dopiero w 2020 roku czyli 12 lat po utworzeniu strefy LEZ.
Zamiarem polskiej ustawy wprowadzającej strefy zeroemisyjne jest zwiększenie popularności samochodów elektrycznych oraz poprawa jakości powietrza. Są to jednak dość radykalne przepisy, które mogą przynieść skutek odwrotny od zamierzonego i odstraszyć wiele gmin, które będą podejmować ostateczne decyzje o utworzeniu takich stref. Wydaje się, że lepszym pomysłem byłyby strefy niskoemisyjne oraz zobowiązanie gmin powyżej 100 tysięcy mieszkańców do sporządzenia planów utworzenia takich stref. Świetnym przykładem jest Berlin, który pokazuje, że pozytywne zmiany ekologiczne można osiągnąć stopniowo bez restrykcyjnego traktowania takich stref.